April
- Ethan, muszę tam wejść! - krzyknęłam w chwili gdy chłopak odciągał mnie od szyby. Mój Boże tam leżał Justin, niewinny, samotny, zraniony. Pragnęłam przytulić go z całej siły i wykrzyczeć mu do ucha wszystko co myślałam na temat tego, że mnie zostawił. Dopiero w chwili gdy zobaczyłam go takiego zrozumiałam, że nie jestem w stanie bez niego żyć. Łzy płynęły mi strumieniami z oczu, zaczęłam szlochać, wpadałam w histerię.
- Nie wiem czy możemy tam wejść April. - odpowiedział patrząc na mnie smutnym wzrokiem. Chwycił moją dłoń w swoje znacznie większe ręce i ogrzewając ją intensywnie mi się przyglądał.
- To zapytajmy kogoś! - powiedziałam wycierając mokry od łez policzek. Przed wejściem na salę musiałam się jednak uspokoić, musiałam być opanowana i nie pokazywać żadnych oznak żalu czy współczucia. Bycie oazą spokoju w takiej chwili jednak nie było wcale prostym zadaniem. Myśli rozrywały mi głowę, zastanawiałam się co powiedzieć kiedy w końcu stanę przed nim i spojrzę mu prosto w oczy jak kiedyś.
- Dobra, zostań tutaj poszukam kogoś. - odezwał się po chwili milczenia i puszczając moją dłoń ruszył wzdłuż oświetlonego jasno święcącymi jarzeniówkami. Założyłam ręce na piersi, tupiąc nogą i rozglądając się dookoła wypatrywałam Ethana. Zniknął mi z oczu za zakrętem i wtedy postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Nie mogłam tak dłużej bezradnie stać. Musiałam wejść do środka, dotknąć delikatnej twarzy Justina z niewielkim zarostem i pocałować każdy siniak, który sprawia mu ból. Chciałam to wszystko przenieść na siebie i wierzcie mi gdyby to było możliwe właśnie tak bym zrobiła. Chciałam żeby był szczęśliwy i wtedy do głowy napłynęły mi nowe myśli. A co jeśli on właśnie wyjeżdżając tutaj szukał szczęścia? Jak najdalej ode mnie? Co jeśli wcale nie chciał mnie już nigdy więcej zobaczyć? Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Położyłam dłoń na białej klamce i naciskając ją lekko...zrezygnowałam. Przykładając twarz do szyby wodziłam palcem po konturach twarzy chłopaka tak delikatnie, żeby tylko nie zrobić nikomu krzywdy. Doskonale wiedziałam, że nawet tego nie czuje, bo jak niby miał to czuć? Przyłożyłam usta do zimnej, przezroczystej tafli szkła i składając na niej delikatny pocałunek odsunęłam się od drzwi. Wsunęłam palce we włosy i zagarniając je do tyłu zastygłam w tej pozycji. To wszystko było tak bardzo skomplikowane.
- Co robisz? - usłyszałam nagle głos Ethana. Odwracając się raptownie ujrzałam chłopaka i nikogo więcej.
- Nikt nie przyjdzie? - westchnęłam głośno. - Ja już tak nie mogę. - dodałam podchodząc do niego i wtulając się w jego dobrze zbudowane ciało poczułam się bezpieczna.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Powiedzieli mi, że za 10 minut ktoś powinien się pojawić z lekami dla Justina i jest prawdopodobieństwo, że będziemy mogli wejść do środka. - powiedział i pocieszając mnie gładził moje plecy oraz włosy.
- Ale nie wiesz w jakim jest stanie? Chciałabym z nim porozmawiać ale nie wiem czy będzie miał wystarczająco sił, żeby mnie chociaż wysłuchać. - wtuliłam twarz w jego ramię.
- Będziesz miała jeszcze dużo okazji, żeby z nim porozmawiać. - odpowiedział.
- Skąd wiesz? Co jeśli on w ogóle nie chce mnie widzieć? Może dlatego wyjechał? Miał mnie dość, prawda? Ty wiesz najlepiej, przyjaźnicie się, proszę powiedz mi...Jeśli tak, postaram się dać sobie z nim spokój. - powiedziałam szeptem.
- Przestań gadać bzdury. Wyjechał bo sytuacja tego wymagała. Jestem pewien, że gdyby było inaczej nigdy by cię nie zostawił. - nie wiedziałam, czy mówił tak, żeby utrzymać mnie w kupie, czy po prostu było to prawdą.
- Mhm, Ethan wiesz... ja go chyba kocham. I zupełnie nie wiem co robić dalej. - zwierzyłam się.
- Zaczekaj a się dowiesz. - odsunął mnie od siebie, gdy pielęgniarka w białym ubraniu i trepach zbliżała się w naszą stronę z metalowym wózkiem rozwożącym jedzenie i leki.
- Na kogo państwo czekają? - odezwała się do nas kobieta z siwiejącymi już włosami, przysłoniętymi rudą farbą. Postanowiłam odezwać się jako pierwsza.
- Czekaliśmy na kogoś, kto pozwoliłby nam wejść do środka. - odpowiedziałam pokazując głową niewielką sterylną salkę.
- To raczej nie jest dobry pomysł. Chłopak nie jest w najlepszym stanie, przeszedł bardzo poważny wypadek. Lekarze dziwią się, że udało mu się przeżyć. - powiedziała smutnym głosem.
- To nie będzie trwało długo, prosimy. - nalegałam.
- Nie będziemy wchodzisz oboje, ja poczekam tutaj. - odezwał się nagle Ethan.
- Właśnie.., zaraz, co? - zdziwiłam się.
- Wejdziesz sama April, jeśli ta miła kobieta ci na to pozwoli. - uśmiechnął się w jej stronę.
- No cóż..- odpowiedziała zawstydzona. Ja nie mogę! Nie mogłam w to uwierzyć, że w takiej chwili postanowił uwodzić starszą panią? Normalnie zaczęłabym się śmiać, ale sytuacja raczej temu nie sprzyjała.
- Pozwolę ci wejść ale za 10 minut jestem tu z powrotem. - powiedziała i ruszyła w stronę następnej sali.
- Boże, nie wierze, że nam się udało. - powiedziałam szeptem.
- Taak, no dalej, idź. - powiedział Ethan.
- Nie wiem nawet co mu powiedzieć...
- Wszystko co czujesz, idź, czas leci. - popchnął mnie lekko w stronę drzwi.
Naciskając ponownie klamkę, odwróciłam się za siebie ostatni raz po czym weszłam do środka. Panowała taka cisza, że w uszach aż dzwoniło. Pachniało płynem do podług. Wielki ekran nad głową Justina pokazywał bicie jego serca. Pik..pik...pik.., pracowało równo a on oddychał spokojnie. Stałam chwilę przy wejściu przyglądając mu się z daleka. Czas leciał. Zostało mi pewnie jakieś 6 minut, musiałam zrobić pierwszy krok. Podeszłam powoli do łóżka i siadając na niewielkim metalowym stołku zaczęłam bawić się końcówką swetra.
- Justin? - powiedziałam ledwo słyszalnie. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi.
- Justin, jestem tutaj słyszysz? To ja.. Ap..April. - jąkałam się jednocześnie płacząc. To wszystko wzbudzało we mnie tak dużo emocji. Tak bardzo za nim tęskniłam, cholera jasna, tego nawet nie da opisać się słowami.
- Justin przyleciałam tutaj specjalnie z Ethanem, nie chciał mnie zabrać ale udało mi się go przekonać, słyszysz? Przepłynęłabym nawet ocean, żeby się tutaj znaleźć. Tak bardzo za tobą tęskniłam... dlaczego mi to zrobiłeś, dlaczego mnie do cholery zostawiłeś. - nie mogłam przestać mówić.
Gładziłam jego bezwiednie leżącą, posiniaczoną rękę. Już zapomniałam jaka w dotyku jest jego skóra, choć wydawać by się mogło, że jest to coś o czym nie da się zapomnieć. Uniosłam ją delikatnie do góry i nachylając głowę musnęłam ją ustami.
- Kocham Cię... - szepnęłam a zawieruszona łza z policzka kapnęła na jego dłoń. Ścierając ją kciukiem poczułam jak jego palce się poruszyły. Automatycznie spojrzałam na dalej pozostawioną bez wyrazu twarz. Wpatrywałam się w nią, kiedy nagle jego usta drgnęły a zaraz za nimi powieki. Wyprostowałam się i ponowiłam próbę wołania:
- Justin? - szepnęłam z nadzieją.
- Mmh..- usłyszałam ciche stęknięcie.
O MÓJ BOŻE budził się! Nie puszczając jego dłoni zawołałam jeszcze raz:
- Justin, słyszysz mnie? - i w tej właśnie chwili odwrócił w moją stronę głowę. Serce mi zamarło, nie wiedziałam, czy byłam na to gotowa i czy on był gotowy. Teraz nie mogłam już nic zrobić, nie było odwrotu, czas się kończył. Przyglądałam mu się w oczekiwaniu na coś więcej. Otworzył powoli oczy a na mój widok pikanie maszyny przyspieszyło. Zerknęłam na ekran, puls wzrósł.
- Jestem tutaj. - pogładziłam ostrożnie druga ręką jego policzek.
Justin
Byłem zdezorientowany. Czy to wszystko działo się naprawdę, czy śniłem? Jeśli to był sen miałem szczerą nadzieję, że nigdy się nie skończy. Obok mnie siedziała najpiękniejsza dziewczyna na świcie, nie wiedziałem kim była ale wydawało mi się jakbym ją znał. Sięgałem głębiej pamięcią ale nic nie mogłem sobie przypomnieć. Trzymała moją dłoń i dotykała mojej twarzy... To wszystko było takie realne. Mówiła coś do mnie, gdzieś w oddali słyszałem jej głos. Zastanawiałem się dlaczego płacze. Było jej źle?
- Dlaczego płaczesz? - zapytałem wysilając się na to resztką sił.
- Nie wiem. - uśmiechnęła się. - Tak chyba reagują ludzie, którzy mają przed oczami najważniejszą osobę na świecie. - dodała nadal mnie głaszcząc. Nie miałem bladego pojęcia dlaczego tak mówi, przecież nawet mnie nie znała. Może pomyliła mnie z kimś innym?
- Przecież nawet się nie znamy. - powiedziałem a ona otworzyła tak szeroko oczy, że bałem się, że za chwilę jej wyskoczą.
- Co takiego? O czym ty mówisz? To ja April. - odpowiedziała szybko.
- April? - zapytałem zaskoczony. Teraz chociaż wiedziałem jak się nazywa.
- Tak, to ja. Jak się czujesz? - uśmiechnęła się.
- Nie znam cię April. - odpowiedziałem ze smutkiem. Było mi jej szkoda ale taka była prawda. Nie miałem pojęcia kim była dziewczyna siedząca obok mnie. Poruszyłem dłonią, żeby zabrała rękę ale nie miałem wystarczająco siły. Sama po czasie się domyśliła, bo zabrała ją i podnosząc się z miejsca powiedziała:
- Nie pamiętasz mnie? Naprawdę mnie nie pamiętasz? - znowu płakała.
Ethan
10 minut wbrew pozorom ciągnęło się i ciągnęło. Czekając na April z nudów zacząłem bawić się telefonem. Właśnie wygrywałem trzecią rundę mini wyścigów, kiedy usłyszałem rozchodzące się echem uderzenia drewnianych trepów o kamienną posadzkę. Pielęgniarka wróciła, tak jak obiecała. Uśmiechając się do mnie otworzyła drzwi od sali w której obecnie znajdowała się April. Z pomieszczenia wydobywały się głosy, nie podchodziłem jednak bliżej. Wiedziałem, że dziewczyna zaraz o wszystkim mi opowie. Chowając komórkę do kieszeni ujrzałem wybiegającą ze środka brunetkę. Nie podeszła do mnie, nic nie powiedziała, tylko biegła korytarzem w stronę wyjścia ze szpitala. Wiedziałem, że coś jest bardzo nie tak, nie widziałem jej jeszcze nigdy w takim stanie. Pobiegłem za nią w ciszy i doganiając na końcu ulicy szarpnąłem ją do tyłu za rękę.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknąłem.
- Zostaw mnie! - warknęła szarpiąc się.
- Co cię opętało? - starałem się odwrócić ją twarzą do siebie ale stawiała opory.
- Puść mnie! Daj mi spokój! - wrzeszczała.
- Co się stało do cholery?!
- Nie pamięta mnie, rozumiesz? Nie pamięta mnie, nie pamięta ciebie, nic nie pamięta! - krzyknęła i wyrywając mi się z rąk pobiegła przed siebie. A ja stojąc jak idiota na środku ulicy nie mogłem pojąć tego co do mnie powiedziała.
_______________________________________________________
Baaaardzo przepraszam za tak duże opóźnienie z rozdziałem. Miałam dużo spraw na głowie, mam nadzieję że rozumiecie. Jak podoba wam się rozdział? Liczę na szczerą opinię w komentarzach.
Przypominam również o moim drugim fanfiction, zachęcam do czytania :) http://lasthope-fanfiction.blogspot.com/ / @horanzuhl.
- Czekaliśmy na kogoś, kto pozwoliłby nam wejść do środka. - odpowiedziałam pokazując głową niewielką sterylną salkę.
- To raczej nie jest dobry pomysł. Chłopak nie jest w najlepszym stanie, przeszedł bardzo poważny wypadek. Lekarze dziwią się, że udało mu się przeżyć. - powiedziała smutnym głosem.
- To nie będzie trwało długo, prosimy. - nalegałam.
- Nie będziemy wchodzisz oboje, ja poczekam tutaj. - odezwał się nagle Ethan.
- Właśnie.., zaraz, co? - zdziwiłam się.
- Wejdziesz sama April, jeśli ta miła kobieta ci na to pozwoli. - uśmiechnął się w jej stronę.
- No cóż..- odpowiedziała zawstydzona. Ja nie mogę! Nie mogłam w to uwierzyć, że w takiej chwili postanowił uwodzić starszą panią? Normalnie zaczęłabym się śmiać, ale sytuacja raczej temu nie sprzyjała.
- Pozwolę ci wejść ale za 10 minut jestem tu z powrotem. - powiedziała i ruszyła w stronę następnej sali.
- Boże, nie wierze, że nam się udało. - powiedziałam szeptem.
- Taak, no dalej, idź. - powiedział Ethan.
- Nie wiem nawet co mu powiedzieć...
- Wszystko co czujesz, idź, czas leci. - popchnął mnie lekko w stronę drzwi.
Naciskając ponownie klamkę, odwróciłam się za siebie ostatni raz po czym weszłam do środka. Panowała taka cisza, że w uszach aż dzwoniło. Pachniało płynem do podług. Wielki ekran nad głową Justina pokazywał bicie jego serca. Pik..pik...pik.., pracowało równo a on oddychał spokojnie. Stałam chwilę przy wejściu przyglądając mu się z daleka. Czas leciał. Zostało mi pewnie jakieś 6 minut, musiałam zrobić pierwszy krok. Podeszłam powoli do łóżka i siadając na niewielkim metalowym stołku zaczęłam bawić się końcówką swetra.
- Justin? - powiedziałam ledwo słyszalnie. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi.
- Justin, jestem tutaj słyszysz? To ja.. Ap..April. - jąkałam się jednocześnie płacząc. To wszystko wzbudzało we mnie tak dużo emocji. Tak bardzo za nim tęskniłam, cholera jasna, tego nawet nie da opisać się słowami.
- Justin przyleciałam tutaj specjalnie z Ethanem, nie chciał mnie zabrać ale udało mi się go przekonać, słyszysz? Przepłynęłabym nawet ocean, żeby się tutaj znaleźć. Tak bardzo za tobą tęskniłam... dlaczego mi to zrobiłeś, dlaczego mnie do cholery zostawiłeś. - nie mogłam przestać mówić.
Gładziłam jego bezwiednie leżącą, posiniaczoną rękę. Już zapomniałam jaka w dotyku jest jego skóra, choć wydawać by się mogło, że jest to coś o czym nie da się zapomnieć. Uniosłam ją delikatnie do góry i nachylając głowę musnęłam ją ustami.
- Kocham Cię... - szepnęłam a zawieruszona łza z policzka kapnęła na jego dłoń. Ścierając ją kciukiem poczułam jak jego palce się poruszyły. Automatycznie spojrzałam na dalej pozostawioną bez wyrazu twarz. Wpatrywałam się w nią, kiedy nagle jego usta drgnęły a zaraz za nimi powieki. Wyprostowałam się i ponowiłam próbę wołania:
- Justin? - szepnęłam z nadzieją.
- Mmh..- usłyszałam ciche stęknięcie.
O MÓJ BOŻE budził się! Nie puszczając jego dłoni zawołałam jeszcze raz:
- Justin, słyszysz mnie? - i w tej właśnie chwili odwrócił w moją stronę głowę. Serce mi zamarło, nie wiedziałam, czy byłam na to gotowa i czy on był gotowy. Teraz nie mogłam już nic zrobić, nie było odwrotu, czas się kończył. Przyglądałam mu się w oczekiwaniu na coś więcej. Otworzył powoli oczy a na mój widok pikanie maszyny przyspieszyło. Zerknęłam na ekran, puls wzrósł.
- Jestem tutaj. - pogładziłam ostrożnie druga ręką jego policzek.
Justin
Byłem zdezorientowany. Czy to wszystko działo się naprawdę, czy śniłem? Jeśli to był sen miałem szczerą nadzieję, że nigdy się nie skończy. Obok mnie siedziała najpiękniejsza dziewczyna na świcie, nie wiedziałem kim była ale wydawało mi się jakbym ją znał. Sięgałem głębiej pamięcią ale nic nie mogłem sobie przypomnieć. Trzymała moją dłoń i dotykała mojej twarzy... To wszystko było takie realne. Mówiła coś do mnie, gdzieś w oddali słyszałem jej głos. Zastanawiałem się dlaczego płacze. Było jej źle?
- Dlaczego płaczesz? - zapytałem wysilając się na to resztką sił.
- Nie wiem. - uśmiechnęła się. - Tak chyba reagują ludzie, którzy mają przed oczami najważniejszą osobę na świecie. - dodała nadal mnie głaszcząc. Nie miałem bladego pojęcia dlaczego tak mówi, przecież nawet mnie nie znała. Może pomyliła mnie z kimś innym?
- Przecież nawet się nie znamy. - powiedziałem a ona otworzyła tak szeroko oczy, że bałem się, że za chwilę jej wyskoczą.
- Co takiego? O czym ty mówisz? To ja April. - odpowiedziała szybko.
- April? - zapytałem zaskoczony. Teraz chociaż wiedziałem jak się nazywa.
- Tak, to ja. Jak się czujesz? - uśmiechnęła się.
- Nie znam cię April. - odpowiedziałem ze smutkiem. Było mi jej szkoda ale taka była prawda. Nie miałem pojęcia kim była dziewczyna siedząca obok mnie. Poruszyłem dłonią, żeby zabrała rękę ale nie miałem wystarczająco siły. Sama po czasie się domyśliła, bo zabrała ją i podnosząc się z miejsca powiedziała:
- Nie pamiętasz mnie? Naprawdę mnie nie pamiętasz? - znowu płakała.
Ethan
10 minut wbrew pozorom ciągnęło się i ciągnęło. Czekając na April z nudów zacząłem bawić się telefonem. Właśnie wygrywałem trzecią rundę mini wyścigów, kiedy usłyszałem rozchodzące się echem uderzenia drewnianych trepów o kamienną posadzkę. Pielęgniarka wróciła, tak jak obiecała. Uśmiechając się do mnie otworzyła drzwi od sali w której obecnie znajdowała się April. Z pomieszczenia wydobywały się głosy, nie podchodziłem jednak bliżej. Wiedziałem, że dziewczyna zaraz o wszystkim mi opowie. Chowając komórkę do kieszeni ujrzałem wybiegającą ze środka brunetkę. Nie podeszła do mnie, nic nie powiedziała, tylko biegła korytarzem w stronę wyjścia ze szpitala. Wiedziałem, że coś jest bardzo nie tak, nie widziałem jej jeszcze nigdy w takim stanie. Pobiegłem za nią w ciszy i doganiając na końcu ulicy szarpnąłem ją do tyłu za rękę.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknąłem.
- Zostaw mnie! - warknęła szarpiąc się.
- Co cię opętało? - starałem się odwrócić ją twarzą do siebie ale stawiała opory.
- Puść mnie! Daj mi spokój! - wrzeszczała.
- Co się stało do cholery?!
- Nie pamięta mnie, rozumiesz? Nie pamięta mnie, nie pamięta ciebie, nic nie pamięta! - krzyknęła i wyrywając mi się z rąk pobiegła przed siebie. A ja stojąc jak idiota na środku ulicy nie mogłem pojąć tego co do mnie powiedziała.
_______________________________________________________
Baaaardzo przepraszam za tak duże opóźnienie z rozdziałem. Miałam dużo spraw na głowie, mam nadzieję że rozumiecie. Jak podoba wam się rozdział? Liczę na szczerą opinię w komentarzach.
Przypominam również o moim drugim fanfiction, zachęcam do czytania :) http://lasthope-fanfiction.blogspot.com/ / @horanzuhl.
szczerze? nie spodziewałam się takiego przebiegu wydarzeń.
OdpowiedzUsuńczekam na następny. xx // @OlkaBelieber
Wreszcieeeee! Świetny rozdział;) chcę następny;) @biebahl
OdpowiedzUsuńnie lubie takich zakończeń :((
OdpowiedzUsuńŚwietny, mam nadzieje ze sobie wszystko przypomni.. :)
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie dziekuje że piszesz ! Justin jej nie pamięta Boże ! Czekam na nowy nie moge sie doczekać ! KC ❤️
OdpowiedzUsuńO matko jak to on nic nie pamięta O.o
OdpowiedzUsuńEj no Justin ma wszystko pamiętać!
Aghhh xd
Bosko skarbie ♥
Czekam na nowy xx @Ewuu2
jejku mam nadzieję, że Justin sobie wszystko przypomni :)
OdpowiedzUsuńomg O.O czekam !! <333
OdpowiedzUsuńomb. o.O czekam na nn. ♥
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny, informuj mnie o nn. moj username: selinux
OdpowiedzUsuńBoże czekam nn : o <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ff w tak krótkim czasie się w niego wciągnęłam <333 Czekam na następny
OdpowiedzUsuńKiedy następny? ;)
OdpowiedzUsuńChcę już następny rozdział! X
OdpowiedzUsuńKolejny;*
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY czekam nn :** <3
OdpowiedzUsuńJeju jaki cudowny
OdpowiedzUsuńCzy moglabys informowac mnie o nowych rozdzialach ? @ClaudiaSwaaag
OdpowiedzUsuńbosz, idealny rozdział , zeby wszystko było okey , czekam nn
OdpowiedzUsuńMacie wgl.zamiar pisać dalej? ;(
OdpowiedzUsuńoczywiście, że tak :) dajcie mi tylko czas, dopiero wróciłam do domu po 3 tygodniach leżenia w szpitalu
Usuńkiedy dodasz nowy rozdział? nie mogę się doczekać :(
OdpowiedzUsuńboskie! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :) http://ilovejutinbieber.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMOZESZ PISAĆ DALEJ ? UZALEZNIŁAM SIĘOD TWOJEGO OPOWIADANIA ! BŁAGAM PISZ DALEJ JESTES W TYM ŚWIETNA ♥
OdpowiedzUsuńblagam cie pisz dalej to jest cudowne :c prosze cie kontynuuj ! :) blagam pisz dalejj
OdpowiedzUsuńNAJLEPSZE FF JAKIE CZYTAŁAM ZOSTAŁO PRZERWANE I TO W TAKIM MOMENCIE O.O NIE NO... SIE POPŁAKAŁAM ;/ I NIE MA KONTYNUACJI
OdpowiedzUsuńPROSZE CIE KONTYNUUJ !!!
czekam na nastepny:) to jest najlepsze ff jakie czytalam, takie prawdziwe:') moglabys poinformowac mnie o nowym rozdziale? nie moge sie juz doczekac @imheref0bizzle
OdpowiedzUsuńPisz dalej :) czekam z niecierpliwością boziu zakochałam się w tym ff . Pisz dalej :** @biebsakamyhero_
OdpowiedzUsuńJeju. Uwielbiam Twojego bloga, i tego fanfika. Masz w nas wsparcie. Prosimy, pisz dalej, będziemy wszyscy bardzo wdzięczni <3 Ta niewiedza czy dodasz rozdział, czy nie, jest nie do zniesienia :( Pozdrawiam, i życzę weny! Bo tego właśnie potrzebujesz (myślę) najbardziej! <3
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńJuż kolejny dział, teraz w tej chwili co <3
Dalej oki <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam to wszystko na raz i kurde muszę stwierdzić, że mam talent do pisania :*. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału *_*. Jak dla mnie rozdziały są trochę za krótkie, ale i tak je uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej rozdziały! Proszę :(((((((((((((
OdpowiedzUsuń