April
Siedząc pod klasą od biologii czekałam na przyjście nauczyciela. Podpierając głową ścianę czułam, że opuchlizna na twarzy po nocnym płaczu w dalszym ciągu widocznie się utrzymuje. Zakryłam dłońmi twarz i wzdychając ciężko poczułam lekkie pchnięcie w ramię z prawej strony. Byłam ciekawa kto zechciałby usiąść obok mnie, w dodatku tak blisko. Odkrywając minimalnie twarz zerknęłam kontem oka na chłopaka siedzącego obok mnie, szukającego czegoś w plecaku.
- Siema mała, żyjesz? - przyglądał mi się krótką chwilę po czym zaczął szarpać moje ramię.
- Ledwo. - odpowiedziałam cicho jęcząc.
- Chcesz ciacho? - zawołał wesoło machając niewielkim plastikowym pojemnikiem.
- Zależy jakie. - powiedziałam odwracając głowę w jego stronę.
- Aaa, czekoladowe, sam robiłem! No spróbuj. - powiedział uśmiechając się szczerze. - Tylko nie zwracaj uwagi, jeśli zawieruszy się gdzieś skorupka od jajka. - dodał po chwili szeptem na co cofnęłam wyciągniętą już rękę.
- Może jednak podziękuję. - zaśmiałam się.
- No nie bądź taka - szturchnął mnie robiąc przy tym minę smutnego szczeniaczka.
- Może innym razem, Ethan. - poklepałam go po ramieniu wstając z miejsca.
- Jak chcesz. - odpowiedział patrząc na mnie z dołu po czym ugryzł kawałek "ciastka". Właśnie..."ciastka" jeśli o to chodzi, to wcale nie wyglądało jak ciastko, chciało mi się śmiać z tego co stworzył ale nie chciałam zrobić mu przykrości, w końcu od czegoś trzeba kiedyś zacząć, no nie?
- Cholera...- usłyszałam po chwili.
- Co jest? - zerknęłam w dół na trzymającego rękę na buzi Ethana.
- Chyba złamałem ząb...- odpowiedział po chwili ciszy.
- Swoim własnej roboty ciastkiem? Pewnie miało być na mnie, bo przecież i tak nie jestem wystarczająco odrażająca. - zażartowałam.
- Przestań, to wcale nie było śmieszne.
- Dla mnie było. I co z zębem?
- Chyba wszystko okej - odpowiedział wyjmując palec z ust.
- Biedny. Jutro przyniosę ci prawdziwe ciastka. - parsknęłam śmiechem w chwili gdy pani Grey otworzyła nam drzwi od klasy.
Dzisiaj do szkoły łącznie przyszło niewiele osób. W klasie obecnych było zaledwie ósemka, reszta pewnie leczyła się po wczorajszej imprezie u Sky, której wolałam nie wspominać. Ta scena wciąż siedziała w mojej głowie, nie potrafiłam jej usunąć. Nie potrafiłam o tym zapomnieć.
- Siadajcie. - powiedziała pani profesor w chwili gdy wszyscy znaleźliśmy się w średnich rozmiarów prostokątnym pomieszczeniu o kremowych ścianach.
Ethan usiadł ze mną w ławce co było miłą odmianą ze względu na to, że od zawsze miejsce obok mnie było puste.
- Jest was...- powiedziała pani Grey licząc - ósemka. Wspaniale! Dobierzcie się w pary i zaczniemy od sekcji żaby. - powiedziała zacierając ręce.
- Uuuuu, ale super. W mojej starej szkole nie mieliśmy czegoś takiego. - powiedział mi do ucha Ethan poruszając brwiami.
- O-h-y-d-a. - odpowiedziałam literując głośno i wyraźnie.
- Boisz się żab?
- Nie boję się żab! Po prostu nie czuję się dobrze ze świadomością tego, że zaraz będę musiała pokroić coś co kiedyś żyło. Nawet żaba ma prawdo do tego, żeby jej ciało pozostało nienaruszone, nie uważasz?
- Daj spokój, to tylko żaba - odpowiedział wiercąc się z radości na krzesełku. Zupełnie jak małe dziecko - pomyślałam.
***
- Ty ją krój, ja nie mam zamiaru jej niczym dotykać. - powiedziałam odsuwając się od ławki.
- Okej, więcej dla mnie. - powiedział Ethan biorąc do rąk srebrne "narzędzia", które dała nam pani profesor. Ja w tym czasie rozglądałam się po klasie jak innym idzie uporanie się z niezbyt ciekawym zadaniem.
- Hej patrz! - zawołał po chwili chłopak siedzący obok mnie.
- No? - powiedziałam odwracając z powrotem głowę w jego stronę.
- Udko! - zawołał wymachując mi przed oczami odkrojoną nogą martwej żaby.
- Zabierz to! Ethan! - zaczęłam krzyczeć co wywołało u niego napad śmiechu.
- Spróbuj ludzie przecież jadają takie rzeczy. - śmiał się.
- W takim razie miłej uczty ci życzę. - odpowiedziałam i łapiąc go za nadgarstek skierowałam jego rękę w przeciwną stronę.
- Myślisz, że nie jestem w stanie tego zjeść? - zapytał uśmiechając się półgębkiem.
- Nie sądzę. - powiedziałam szczerze.
- To patrz...- powiedział po chwili kierując zaschniętą już nogę martwej żaby do ust.
- Zostaw, ohyda! Jesteś nienormalny! - śmiałam się siłując się z nim rękoma.
- Dobra ale kiedyś i tak ci pokażę, że jestem w stanie to zjeść. - odpowiedział nachylając się w moją stronę.
- Oczywiście. - powiedziałam spuszczając z niego wzrok. Zawstydziłam się trochę kiedy mi się przyglądał, nikt nigdy tego nie robił... Nikt z wyjątkiem jednej osoby, którą starałam się wymazać z pamięci.
- April..- wypowiedział moje imię w chwili gdy na korytarzu zabrzmiał dzwonek.
- Hm? - mruknęłam zachęcając go do kontynuacji.
- Nie nic. - powiedział uśmiechając się.
Zabrałam książki z ławki i przytrzymując je na klatce piersiowej wyszłam powoli z klasy. Chwilę później Ethan dołączył do mnie i razem udaliśmy się na stołówkę pełną rozbawionych ludzi.
- To co? Na co masz ochotę? - przyglądał się wystawionym zestawom jedzenia.
- Jabłko. - pokazałam mu palcem.
- No coś ty? Jabłko? A ja zjadłbym to! - krzyknął i pobiegł po tacę ustawiając się w kolejce. Uśmiechając się sama do siebie, kręcąc głową ruszyłam za jego śladami.
- Fajnie tu macie, tylko ludzie są jacyś niemrawi. Czy nikt tutaj nie zna pojęcia uśmiech? Straszne sztywniaki. - powiedział nagle od rzeczy tak głośno, że ludzie stojący przed nami zaczęli się odwracać posyłając nam wrogie spojrzenia.
- Shhhh. - uciszyłam go zakrywając mu usta dłonią. Po chwili poczułam, że moja ręka robi się mokra.
- Fuuuuj! Jak mogłeś! - zabrałam szybko rękę i wytarłam o jego szarą bluzę. - To było obrzydliwe! Nie rób tak nigdy!
- To nie uciszaj mnie nigdy, bo wtedy gadam jeszcze więcej i jeszcze głośniej. - odpowiedział pokazując mi rząd śnieżnobiałych zębów.
Powoli zbliżała się nasza kolej na wybranie lanchu, nie byłam głodna, dlatego jedyne co wzięłam to jabłko. Ethan odszedł od blatu z pełną tacą i zaczęłam się zastanawiać gdzie zmieści to wszystko. Znaleźliśmy wolny stolik w samym końcu pomieszczenia i siadając przy nim ugryzłam kawałek owocu.
- Chcesz trochę? - odezwał się nagle z pełną buzią frytek.
- Nie, dziękuję. - powiedziałam w tej samej chwili, kiedy rozszedł się dźwięk dzwonka.
- To mój. - odpowiedział na pytanie, które wcześniej zadałam sobie w głowie i przełykając jedzenie wyjął telefon z kieszeni.
- Hmm, nie wiem kto to. Halo?
Przyglądałam się jego skupionej minie. Nagle pobladł do tego stopnia, że jego twarz zrobiła się niemalże przezroczysta.
- Co takiego? - wykrztusił i słuchając odpowiedzi kogoś po drugiej stronie rozłączył się.
- Co się stało? - zapytałam zabierając z tacy jedną frytkę.
- Nic.
- Przecież widzę, jesteś blady jak ściana.
- Muszę iść, będziesz mnie kryła?
- Oczywiście, że nie. Idę z tobą.
- Nawet nie żartuj.
- Wygląda jakbym żartowała?
- Nie.
- W takim razie zbierajmy się.
- Nie możesz. - powiedział wstając z miejsca.
- Niby czemu?
- Bo to nie jest twoja sprawa.
- Powiesz mi chociaż co się stało?
- Justin..yy Jasmine miał wypadek.
- Czekaj, co powiedziałeś? - otworzyłam szerzej usta z zaskoczenia.
- Jasmine miała wypadek. Moja siostra, muszę do niej jechać.
- Nie, nie to powiedziałeś. Powtórz. - nalegałam przytrzymując go za troczki od kaptura.
- Powiedziałem, że Jasmine miała wypadek!
- Nie, powiedziałeś Justin. Znasz go?
- Nie wiem o co ci chodzi. - odpowiedział zdenerwowany, zabrał swój plecak i wybiegł ze stołówki.
Cholera, o co tu chodzi? - pomyślałam. On znał Justina? Justin miał wypadek? O mój Boże! - prawie krzyknęłam i pobiegłam za nim.
- Ethan, zaczekaj!
____________________________________________________________
Jest nowy rozdział, hihi :D Jednak pisany w dalszym ciągu przeze mnie.
Mam nadzieję, że wam się podoba. Liczę na szczerą opinię, bo jak wiecie to bardzo motywuje. #muchlove @horanzuhl :)
Siedząc pod klasą od biologii czekałam na przyjście nauczyciela. Podpierając głową ścianę czułam, że opuchlizna na twarzy po nocnym płaczu w dalszym ciągu widocznie się utrzymuje. Zakryłam dłońmi twarz i wzdychając ciężko poczułam lekkie pchnięcie w ramię z prawej strony. Byłam ciekawa kto zechciałby usiąść obok mnie, w dodatku tak blisko. Odkrywając minimalnie twarz zerknęłam kontem oka na chłopaka siedzącego obok mnie, szukającego czegoś w plecaku.
- Siema mała, żyjesz? - przyglądał mi się krótką chwilę po czym zaczął szarpać moje ramię.
- Ledwo. - odpowiedziałam cicho jęcząc.
- Chcesz ciacho? - zawołał wesoło machając niewielkim plastikowym pojemnikiem.
- Zależy jakie. - powiedziałam odwracając głowę w jego stronę.
- Aaa, czekoladowe, sam robiłem! No spróbuj. - powiedział uśmiechając się szczerze. - Tylko nie zwracaj uwagi, jeśli zawieruszy się gdzieś skorupka od jajka. - dodał po chwili szeptem na co cofnęłam wyciągniętą już rękę.
- Może jednak podziękuję. - zaśmiałam się.
- No nie bądź taka - szturchnął mnie robiąc przy tym minę smutnego szczeniaczka.
- Może innym razem, Ethan. - poklepałam go po ramieniu wstając z miejsca.
- Jak chcesz. - odpowiedział patrząc na mnie z dołu po czym ugryzł kawałek "ciastka". Właśnie..."ciastka" jeśli o to chodzi, to wcale nie wyglądało jak ciastko, chciało mi się śmiać z tego co stworzył ale nie chciałam zrobić mu przykrości, w końcu od czegoś trzeba kiedyś zacząć, no nie?
- Cholera...- usłyszałam po chwili.
- Co jest? - zerknęłam w dół na trzymającego rękę na buzi Ethana.
- Chyba złamałem ząb...- odpowiedział po chwili ciszy.
- Swoim własnej roboty ciastkiem? Pewnie miało być na mnie, bo przecież i tak nie jestem wystarczająco odrażająca. - zażartowałam.
- Przestań, to wcale nie było śmieszne.
- Dla mnie było. I co z zębem?
- Chyba wszystko okej - odpowiedział wyjmując palec z ust.
- Biedny. Jutro przyniosę ci prawdziwe ciastka. - parsknęłam śmiechem w chwili gdy pani Grey otworzyła nam drzwi od klasy.
Dzisiaj do szkoły łącznie przyszło niewiele osób. W klasie obecnych było zaledwie ósemka, reszta pewnie leczyła się po wczorajszej imprezie u Sky, której wolałam nie wspominać. Ta scena wciąż siedziała w mojej głowie, nie potrafiłam jej usunąć. Nie potrafiłam o tym zapomnieć.
- Siadajcie. - powiedziała pani profesor w chwili gdy wszyscy znaleźliśmy się w średnich rozmiarów prostokątnym pomieszczeniu o kremowych ścianach.
Ethan usiadł ze mną w ławce co było miłą odmianą ze względu na to, że od zawsze miejsce obok mnie było puste.
- Jest was...- powiedziała pani Grey licząc - ósemka. Wspaniale! Dobierzcie się w pary i zaczniemy od sekcji żaby. - powiedziała zacierając ręce.
- Uuuuu, ale super. W mojej starej szkole nie mieliśmy czegoś takiego. - powiedział mi do ucha Ethan poruszając brwiami.
- O-h-y-d-a. - odpowiedziałam literując głośno i wyraźnie.
- Boisz się żab?
- Nie boję się żab! Po prostu nie czuję się dobrze ze świadomością tego, że zaraz będę musiała pokroić coś co kiedyś żyło. Nawet żaba ma prawdo do tego, żeby jej ciało pozostało nienaruszone, nie uważasz?
- Daj spokój, to tylko żaba - odpowiedział wiercąc się z radości na krzesełku. Zupełnie jak małe dziecko - pomyślałam.
***
- Ty ją krój, ja nie mam zamiaru jej niczym dotykać. - powiedziałam odsuwając się od ławki.
- Okej, więcej dla mnie. - powiedział Ethan biorąc do rąk srebrne "narzędzia", które dała nam pani profesor. Ja w tym czasie rozglądałam się po klasie jak innym idzie uporanie się z niezbyt ciekawym zadaniem.
- Hej patrz! - zawołał po chwili chłopak siedzący obok mnie.
- No? - powiedziałam odwracając z powrotem głowę w jego stronę.
- Udko! - zawołał wymachując mi przed oczami odkrojoną nogą martwej żaby.
- Zabierz to! Ethan! - zaczęłam krzyczeć co wywołało u niego napad śmiechu.
- Spróbuj ludzie przecież jadają takie rzeczy. - śmiał się.
- W takim razie miłej uczty ci życzę. - odpowiedziałam i łapiąc go za nadgarstek skierowałam jego rękę w przeciwną stronę.
- Myślisz, że nie jestem w stanie tego zjeść? - zapytał uśmiechając się półgębkiem.
- Nie sądzę. - powiedziałam szczerze.
- To patrz...- powiedział po chwili kierując zaschniętą już nogę martwej żaby do ust.
- Zostaw, ohyda! Jesteś nienormalny! - śmiałam się siłując się z nim rękoma.
- Dobra ale kiedyś i tak ci pokażę, że jestem w stanie to zjeść. - odpowiedział nachylając się w moją stronę.
- Oczywiście. - powiedziałam spuszczając z niego wzrok. Zawstydziłam się trochę kiedy mi się przyglądał, nikt nigdy tego nie robił... Nikt z wyjątkiem jednej osoby, którą starałam się wymazać z pamięci.
- April..- wypowiedział moje imię w chwili gdy na korytarzu zabrzmiał dzwonek.
- Hm? - mruknęłam zachęcając go do kontynuacji.
- Nie nic. - powiedział uśmiechając się.
Zabrałam książki z ławki i przytrzymując je na klatce piersiowej wyszłam powoli z klasy. Chwilę później Ethan dołączył do mnie i razem udaliśmy się na stołówkę pełną rozbawionych ludzi.
- To co? Na co masz ochotę? - przyglądał się wystawionym zestawom jedzenia.
- Jabłko. - pokazałam mu palcem.
- No coś ty? Jabłko? A ja zjadłbym to! - krzyknął i pobiegł po tacę ustawiając się w kolejce. Uśmiechając się sama do siebie, kręcąc głową ruszyłam za jego śladami.
- Fajnie tu macie, tylko ludzie są jacyś niemrawi. Czy nikt tutaj nie zna pojęcia uśmiech? Straszne sztywniaki. - powiedział nagle od rzeczy tak głośno, że ludzie stojący przed nami zaczęli się odwracać posyłając nam wrogie spojrzenia.
- Shhhh. - uciszyłam go zakrywając mu usta dłonią. Po chwili poczułam, że moja ręka robi się mokra.
- Fuuuuj! Jak mogłeś! - zabrałam szybko rękę i wytarłam o jego szarą bluzę. - To było obrzydliwe! Nie rób tak nigdy!
- To nie uciszaj mnie nigdy, bo wtedy gadam jeszcze więcej i jeszcze głośniej. - odpowiedział pokazując mi rząd śnieżnobiałych zębów.
Powoli zbliżała się nasza kolej na wybranie lanchu, nie byłam głodna, dlatego jedyne co wzięłam to jabłko. Ethan odszedł od blatu z pełną tacą i zaczęłam się zastanawiać gdzie zmieści to wszystko. Znaleźliśmy wolny stolik w samym końcu pomieszczenia i siadając przy nim ugryzłam kawałek owocu.
- Chcesz trochę? - odezwał się nagle z pełną buzią frytek.
- Nie, dziękuję. - powiedziałam w tej samej chwili, kiedy rozszedł się dźwięk dzwonka.
- To mój. - odpowiedział na pytanie, które wcześniej zadałam sobie w głowie i przełykając jedzenie wyjął telefon z kieszeni.
- Hmm, nie wiem kto to. Halo?
Przyglądałam się jego skupionej minie. Nagle pobladł do tego stopnia, że jego twarz zrobiła się niemalże przezroczysta.
- Co takiego? - wykrztusił i słuchając odpowiedzi kogoś po drugiej stronie rozłączył się.
- Co się stało? - zapytałam zabierając z tacy jedną frytkę.
- Nic.
- Przecież widzę, jesteś blady jak ściana.
- Muszę iść, będziesz mnie kryła?
- Oczywiście, że nie. Idę z tobą.
- Nawet nie żartuj.
- Wygląda jakbym żartowała?
- Nie.
- W takim razie zbierajmy się.
- Nie możesz. - powiedział wstając z miejsca.
- Niby czemu?
- Bo to nie jest twoja sprawa.
- Powiesz mi chociaż co się stało?
- Justin..yy Jasmine miał wypadek.
- Czekaj, co powiedziałeś? - otworzyłam szerzej usta z zaskoczenia.
- Jasmine miała wypadek. Moja siostra, muszę do niej jechać.
- Nie, nie to powiedziałeś. Powtórz. - nalegałam przytrzymując go za troczki od kaptura.
- Powiedziałem, że Jasmine miała wypadek!
- Nie, powiedziałeś Justin. Znasz go?
- Nie wiem o co ci chodzi. - odpowiedział zdenerwowany, zabrał swój plecak i wybiegł ze stołówki.
Cholera, o co tu chodzi? - pomyślałam. On znał Justina? Justin miał wypadek? O mój Boże! - prawie krzyknęłam i pobiegłam za nim.
- Ethan, zaczekaj!
____________________________________________________________
Jest nowy rozdział, hihi :D Jednak pisany w dalszym ciągu przeze mnie.
Mam nadzieję, że wam się podoba. Liczę na szczerą opinię, bo jak wiecie to bardzo motywuje. #muchlove @horanzuhl :)
Ahhh,genialny;))) chce juz nn @lodzikjusa
OdpowiedzUsuńOMG *,* JAK TO JUSTIN MIAŁ WYPADEK !?
OdpowiedzUsuńPRZYNAJMNIEJ SIĘ WYDAŁO XD
Boże kochana cudowny ten rozdział <3 Jeeeeju ! Dodawaj mi tutaj szybciutko nowy bo nie wyrobię ! ♥ @Ewuu2
Kocham <33333333 ten rozdział cudowny *o* @kochamcie3609
OdpowiedzUsuńŚwietne *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego ♥ @AmIToSay
Jedno słowo jakie może określać ten rozdział CUDOWNY !!!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny bo nie mogę się doczekać :)
Pozdtawiam @JustynaJanik3
Kocham,kocham,kocham,kocham,kocham! Cudowny! Doskonały! Zajebisty! :D czekam na next !!!! <33 /@_TommoKiss
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Justin się tylko poobijał,rozdział jak zwykle świetny <3
OdpowiedzUsuńjejku, ale drama...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział,czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOoooo no ja tu szaleje, to bylo niesamowite czekam nn
OdpowiedzUsuńOmg super :*
OdpowiedzUsuńDaj kolejny ;))
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest cudowne na prawdę ! Dziekuje że masz czas i pomysły i dla nas piszesz ! Kocham cie
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Ethan zna Justina! Kurde, mam nadzieję, że to nic poważnego. Boję się :c Świetny rozdział. Bardzo podobają mi się sprzeczki pomiędzy April a Ethanem, haha. Bardzo podoba mi się twój lekki styl. Życzę dużo weny i czekam na następny.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie: http://infinite-feelings-fanfiction.blogspot.com/