Rozdział 19

April
Obudziłam się koło południa na miękkim, bardzo wygodnym łóżku. Zdziwiłam się bo z tego co pamiętałam, nie wróciłam na noc do domu. Poduszka na której leżała moja głowa pachniała tak przyjemnie, że nie chciało mi się otwierać oczu. Nie byłam nawet ciekawa gdzie jestem. W tej chwili była ważna poduszka i zapach, który się z niej ulatniał. Mogłabym przysiąc, że to nie był pierwszy raz, kiedy go czułam. Był mi doskonale znany, trudny do opisania i ciężki do zidentyfikowania minutę po przebudzeniu, ale byłam pewna, że go znałam. 
Wydawałam ciche pomruki zadowolenia. Przekręcając się na brzuch naciągnęłam na siebie kołdrę, którą chwilę wcześniej odnalazłam ręką na ziemi. Pachniała równie cudownie. Owinęłam się nią cała i nie wiedzieć czemu czułam się bezpieczna. 
Kiedy odzyskałam świadomość, że już nie śpię i doszło do mnie, że jestem w nieznanym mi pomieszczeniu, na nie swoim łóżku, zerwałam się czym prędzej i siedząc rozejrzałam się po jasnym pokoju. Pościel była koloru ciemnoszarego w czarne wzory, łóżko było czarne podobnie jak reszta mebli w tym pomieszczeniu. Wszystko było elegancko stonowane, ktoś miał świetny gust. 
Przerzucając kołdrę na bok zsunęłam się starannie z łóżka. Nie wiedziałam czy ktoś jest w domu, nawet nie wiedziałam kto tu mieszka. Otworzyłam drzwi, które ustąpiły miejsca ogromnemu przedpokojowi. Coś zaczęłam sobie przypominać, chyba byłam już kiedyś w tym miejscu. Stąpałam bosymi stopami wzdłuż niego, rozglądając się na boki. Po mojej lewej stronie znajdował się salon. Kiedy go ujrzałam wszystko stało się jasne. Byłam w domu Justina. O mój Boże! Jak to się stało? Jednak był w domu. Nie wyjechał. 
- Justin?! - biegałam od pokoju do pokoju. 
- Justin jesteś tutaj?! Odezwij się! - wołałam. 
Miejsce w którym się zatrzymałam, było ostatnie ze wszystkich w których Justin mógł być, gdyby w ogóle miał być w domu - kuchnia. Raaany, nigdy w życiu nie widziałam tak ogromnych rozmiarów kuchni. Była przepiękna jak wszystkie pokoje w tym domu. Naprzeciwko mnie, w drugim końcu pomieszczenia znajdowało się gigantyczne okno sięgające od podłogi do sufitu. Wpadało przez nie tyle światła, że każdy najmniejszy zakamarek był doskonale oświetlony. Doszłam do blatu przypominającego marmur i wodząc dłonią wzdłuż niego, zauważyłam że coś mam na nadgarstku. Podniosłam rękę na wysokości moich oczu i przyglądałam się czarnej, plecionej bransoletce z małym zwisającym medalikiem. Taką samą miał Justin. Pamiętałam ją doskonale, miał ją tego dnia kiedy się poznaliśmy. Mogłabym rzec, że nigdy się z nią nie rozstawał, za każdym razem kiedy się widzieliśmy miał ją na ręku. Mojego zdziwienia na twarzy raczej nie dało się ukryć, zastanawiałam się dlaczego dał ją akurat mnie?
***
Justina nie było w domu ale miałam nadzieję, że wyszedł gdzieś na chwilę i zaraz wróci. Z kuchni ruszyłam prosto do salonu, usiadłam na kanapie i sięgając po pilot od telewizora zauważyłam małą karteczkę na szklanym stoliku.

Jeśli to czytasz pewnie jestem już w samolocie, w pogoni za nowym życiem. Mam nadzieję, że dobrze ci się spało, nie dałaś mi wyboru, musiałem wnieść się w nocy do środka. Chyba nie masz mi tego za złe? W lodówce masz wszystko czego potrzebujesz, smacznego. 
Ps. Nie daj się, bo drugiej szansy możesz nie dostać.
Justin

Po przeczytaniu kolejnej w ciągu 2 dni wiadomości od Justina, kartka bezwiednie wysunęła mi się z ręki. Nie byłam pewna czy wszystko dobrze przeczytałam i zrozumiałam dlatego po podniesieniu jej zaczęłam czytać jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze. Jestem w samolocie, w pogoni za nowym życiem. Nie wierzyłam w to co miałam przed oczami. Liczyłam na to, że to kolejny żart z jego strony, że wyskoczy zaraz zza kanapy i zacznie się śmiać, że się nabrałam, jednak nic takiego się nie stało. Byłam wściekła, Boże naprawdę byłam wściekła. Nie miałam zamiaru jeść jego zasranego jedzenia, co on sobie w ogóle myślał? Cholerny dupek. Złapałam pilot i rzuciłam nim prosto przed siebie, po chwili usłyszałam rozsypujące się szkło - zbiłam telewizor. Całe szczęście że na stoliku leżał również długopis, wzięłam go i na odwrocie napisałam:

Pech chciał, że przypadkiem zbiłam twój telewizor, jeśli w przyszłości będziesz chciał coś obejrzeć niestety nie obejdzie się bez kupna nowego. 
Całuski April. 

Pobiegłam do sypialni po moje buty i zakładając je w biegu wybiegłam z domu mijając się z jakąś kobietą na chodniku zmierzającą do domu Justina. Zatrzymałam się i odwracając w jej stronę powiedziałam:
- W domu nikogo nie ma. Justin wyjechał w pogoń za nowym życiem. - zacytowałam dobitniej jego słowa zaciskając przy tym zęby. 
- Słucham? - spojrzała na mnie.
- Nie ma nikogo w domu. - odpowiedziałam głośniej zgrzytając zębami. 
- Oh, oczywiście, wiem że nie ma nikogo kochanie. Idę właśnie zamknąć drzwi i sprawdzić czy wszystko okej. - odpowiedziała uśmiechając się do mnie serdecznie. 
- Mhm. - wymruczałam i wkładając ręce w spodnie od dresu ruszyłam chodnikiem w stronę mojego domu. Z każdym postawionym krokiem zastanawiałam się, który już dzień nie ma mnie w szkole. Jedynym plusem tego, że nie mam przyjaciół było to, że nikt się o mnie nie martwił, nikt nie zawracał mi głowy głupimi pytaniami co się ze mną dzieje i nikt nie odwiedzał mnie z pretekstem podania mi lekcji.
***
Weszłam do domu pewnym krokiem, wiedziałam, że ojca nie ma nadal w domu a mama i tak nic by mi nie zrobiła. Pogwizdując cicho postawiłam nogę na pierwszym schodku, kiedy z kuchni usłyszałam wołanie:
- April? Chodź do mnie. 
- No? - powiedziałam stając w progu opierając się lewym ramieniem o futrynę. 
- Gdzie byłaś całą noc? - zapytała zmywając naczynia. 
- U koleżanki. - odpowiedziałam kpiąco. 
- Nie bądź śmieszna, nie masz koleżanek. - wymamrotała pod nosem. 
- Słyszałam to. - warknęłam i ruszyłam po schodach do mojego pokoju. 
Przebrałam się w coś cieplejszego i już miałam wychodzić, kiedy rzuciła mi się w oczy bransoletka od Justina. Zerwałam ją z ręki i rzuciłam w kont. Wsadź ją sobie w dupę - pomyślałam i zbiegając po schodach krzyknęłam do mamy:
- Wychodzę! Nie wiem kiedy będę!
________________________________________________
Jest nowy rozdział, wieczorem powinien pojawić się kolejny, jeśli czas mi na to pozwoli. Jest już player z muzyką i nowy wygląd, jak wam się podoba? :) 
Wprowadziłam też nową zasadę ponieważ większość z was czyta ale nie daje nic w zamian ( chodzi mi o zostawienie po sobie komentarza ). Więc od teraz jest tak:
20 komentarzy = nowy rozdział


30 komentarzy:

  1. Matkooo *.* Jak bosko ! *.*
    Niech Justin wróci jakimś dziwnym cudem ;// Niech oni znową będą razem :D
    Czekam na nowy kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie gujhg <333333 @kochamcie3609

    OdpowiedzUsuń
  3. To takie gtyujkmnhbgfgthyujk <3333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie wymagania..."20 komentarzy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż wy macie przyjemność z czytania a ja chciałabym poznać wasze zdanie, nie widzę w tym problemu, bo od napisania jednego komentarza nikt jeszcze nie umarł.

      Usuń
  5. Niech on wraca no!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam juz na nastepnyyyy *.*
    @lodzik_jusa

    OdpowiedzUsuń
  7. Daj juz nastepny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny,prosze ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny! Swietnie piszesz: )

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra jestes ★

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to ! ♥ ☞

    OdpowiedzUsuń
  12. Nastepny ;-) ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. ALE BOSKI ROZDZIAŁ ♥
    DODAWAJ SZYBCIUTKO NEXT BO NIE WYROBIĘ :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodaj jeszcze dzisiaj nowy proszę <3
    Boski :)

    OdpowiedzUsuń
  15. fjsenfsdvx *_*
    Świetny wygląd, boskie piosenki w playerze. Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Pięknie piszesz . dodaj nowy rozdział bo nie mogę się doczekać ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  18. nexta chcę. :c // OlkaBelieber

    OdpowiedzUsuń
  19. czekam na nn ! *o*

    OdpowiedzUsuń
  20. dobry rozdział jak zawsze.
    piękny szablon.
    fheugyeer
    @biebzio

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejku naprawde masz talent! Świetne opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń