I jak myślicie co stało się później?
Autobus zatrzymał się na szkolnym parkingu, wszyscy od razu rzucili się do wyjścia. Co za dzikusy. Nikt nie odważył się odezwać do Sky a tym bardziej nie przepuścić jej jako pierwszej do wyjścia. Żałośni ludzie. Wyszłam na samym końcu, tym razem nikt nawet nie popchnął mnie ani nie rzucił we mnie niczym co zaliczało się tylko i wyłącznie jako "śmieć". Cudowna odmiana, szlachetny postępek, może od teraz coś się zmieni i przestanę być tym kim byłam do tej pory. Zawsze można pomarzyć, prawda?
Stałam przed wielkim, obskurnym budynkiem mojej szkoły. Zostało jeszcze pare minut do dzwonka. Uczniowie spacerowali rozmawiając i śmiejąc się. To jedna z tych czynności, których nigdy nie poznałam. Ruszyłam w stronę wejścia do szkoły, kiedy usłyszałam za sobą głos dobrze mi znany
- Pożałujesz tych słów popaprańcu. - tak, to była Sky.
"Popaprańcu" znowu to samo. Nawet nie wiem kiedy i z jakiego powodu to słowo przylgnęło do mnie jak rzep do psiego ogona.
Weszłam do środka zatłoczonego budynku. Ludzie kręcili się we wszystkie strony niczym zapracowane mrówki. Nie widziałam drugiego końca korytarza, ale wiedziałam, że gdzieś tam znajduje się moja szafka. Pewnym krokiem ruszyłam przed siebie wtapiając się w zajętych sobą uczniów. Chociaż raz nie byłam na celowniku. Znalezienie mojej szafki było drugą najgorszą rzeczą w moim życiu (zaraz po sytuacji w autobusie, jeśli pamiętacie). Dlaczego? Otóż już wyjaśniam. Moja szafka znajdowała się naprzeciwko szafki mojego największego wroga, domyślacie się kto to taki? Tak dobrze myślicie, SKY. Bóg znowu starał się utrudnić mi życie, dlatego zesłał ją całą roześmianą w towarzystwie swoich klonów stojących centralnie naprzeciwko niewielkiej metalowej części tego co było moją prywatnością, do czasu kiedy uczyłam się tu gdzie uczyłam. Były naprawdę rozbawione czymś co znajdywało się na mojej szafce, modliłam się w duchu, by nie było to coś na tyle okropnego, żebym musiała zmieniać szkołę. Kiedy znalazłam się już obok mojej szafki, pierwszą rzeczą którą ujrzałam była zadowolona z siebie twarz Sky. Natomiast drugą rzeczą (tak się zastanawiam czy może być coś gorszego od tej dziewczyny) było to co znajdowało się na drzwiczkach szafki: "suko, powinnaś już dawno gnić pod ziemią", "wielki wstyd matce, która urodziła takie gówno" jeżeli wasza wyobraźnia sięga na tyle daleko, by móc wyobrazić sobie znacznie gorsze teksty, to chwała wam, bo moja psychika nie zniosła ich więcej i zwyczajnie uciekłam.
Biegłam ile sił w nogach, by jak najszybciej znaleźć się w toalecie, nie pokazując po drodze mojej zapłakanej twarzy. Tak to już jest w dzisiejszych czasach. Gnębią cię bo nie masz najdroższych ciuchów a twoi rodzice to zwyczajni alkoholicy. Nikt nie liczy się z tym, że też masz uczucia i boli cię to znacznie bardziej niż złamany paznokieć tych nadmuchanych laleczek. Co tu w ogóle porównywać? Jeśli chodziło im żebym zniknęła, to wierzcie mi byłam w granicach zdrowego rozsądku.
Wpadłam jak burza do pomieszczenia, które było wyjątkowo puste. Zamknęłam się w pierwszej lepszej kabinie i obsuwając się po ścianie na ziemię pozwoliłam by smutek i żal wziął nade mną górę. Nie wiem ile siedziałam w tyj pozycji, może minęła jedna lekcja, może dwie... Miałam zamiar siedzieć tutaj tak długo, by wszystkie ślady, które pozostały po rozpaczy zniknęły na zawsze. Zadzwonił dzwonek, kiedy wszelkie hałasy świadczące o obecności kogokolwiek na korytarzu zniknęły zdałam sobie sprawę, że zaczęła się lekcja wychowania fizycznego. Wiedziałam, że jeśli teraz nie podniosę się z ziemi to nigdy tego nie zrobię, cholera. Nienawidzę biegać a czekał mnie naprawdę spory kawałek, by znaleźć się w szatni i przygotować do lekcji. "WF" czy tylko u mnie to słowo, te dwie literki wywołują dreszcze na całym ciele? Nie jestem najlepsza w te klocki, siatkówka, zbijak czy koszykówka to zdecydowanie nie moje klimaty. Nie sądzę by znalazło się coś co polubiłabym na tyle, by przestać być lamusem.
Tak jak myślałam, kiedy weszłam do przebieralni, nie było w niej już żywej duszy. Plusem było to, że przynajmniej ominęło mnie bieganie za moimi rzeczami, które pewnie latały by od jednej osoby do drugiej. Jeśli nie chciałam dostać nieobecności nie miałam dużo czasu na bawienie się w wolne przebieranie.
Wpadłam do sali gimnastycznej jak burza w trakcje gdy reszta mojej klasy zaczynała rozgrzewkę. Podeszłam do nauczycielki, by powiedzieć, że jestem obecna i nie pozostało mi nic innego jak zacząć się rozciągać. Stanęłam w rogu sali, by nikomu nie zawadzać. Wyjątkowo nikt nie zwracał na mnie uwagi, jakby mnie tutaj w ogóle nie było. Zdążyłam zrobić zaledwie parę skłonów wprzód, gdy rozległ się gwizdek sygnalizujący, że mamy ustawić się w rzędzie.
- Podzielcie się na zespoły! Pogramy w zbijaka! - głos pani Duchanes dałoby się chyba usłyszeć w każdym najmniejszym zakamarku szkoły. Nie miała zamiaru towarzyszyć nam, przyglądając się jak idzie nam gra, ponieważ zaraz po wydanym rozkazie opuściła salę. Dobrze wiedziałam co mnie czeka, wy chyba też się domyślacie, prawda? Podczas gdy dziewczyny zaczęły wybierać sobie składy ja usiadłam na ziemi podciągając kolana pod brodę. Chciałam stać się tak maksymalnie mała, by zniknąć a tym samym uniknąć kolejnych siniaków na moim bladym ciele. Nie należałam do tych opalonych dziewczyn, moja skóra nie zmieniła koloru nawet w najmniejszym stopniu. Byłam biała jak ściana - jeśli wiecie co mam namyśli.
Lekcja nie była aż tak straszna, pomijając to, że dostałam piłką w głowę niezliczoną ilość razy, to dalej trzymałam się na nogach! Możecie być ze mnie dumni. Wyszłam z sali na końcu, gdy tylko zawroty głowy ustały. Nie oszukujmy się, twardzielem nie byłam.
Weszłam do szatni, połowa dziewczyn była już przebrana. Nigdzie nie widziałam moich rzeczy co świadczyło tylko o jednym. Wiecie o czym?
Zostałam siłą zaciągnięta do damskiej łazienki, gdzie czekała na mnie " gruba Nora ". Nie byłam zwolennikiem przezwisk, bo z własnego doświadczenia wiedziałam, że to nic przyjemnego, jednak możecie mi wierzyć lub nie, ona NAPRAWDĘ była cholernie gruba. Nagle wokół mnie zrobiło się naprawdę tłoczno, bo cóż to za show bez widowni, no nie?
W pewnym momencie zobaczyłam zadowoloną twarz Sky (nie pierwszy raz już w tym dniu). Byłam pewna na 200% że to wszystko dzieje się właśnie dzięki niej. Nie miała zamiaru odpuścić, wiedziałam o tym doskonale a ona doskonale wiedziała że ja wiem. Nie zdążyłam nawet nabrać głębokiego wdechu, kiedy poczułam jak wielkie ręce "grubej Nory" zaciskają się na moich długich włosach. Uniosła mnie lekko do góry, by wolną ręką otworzyć klapę od sedesu a zaraz później ktoś z obserwujących podciął mi nogi i wylądowałam na kolanach prosto przed czymś co nieuniknione. Nie zdążyłam nawet nic pomyśleć, gdy moja głowa znalazła się w głębi muszli klozetowej. Myślicie, że to wszystko? Oczywiście, że nie. Chwilę potem woda uwolniona pod wpływem przycisku do spuszczania zalała mi nos i buzię w skutek czego zaczęłam się krztusić. Nie miałam już siły oddychać, chciałam umrzeć tu i teraz. Kiedy w końcu mogłam złapać oddech, moja głowa za sprawą Nory zaczęła uderzać o marmur i kafelki którymi wyłożona była ściana w kabinie. Czułam wszystkie rozcięcia na głowie i ustach, tak strasznie bolało, tak bardzo piekło. Modliłam się jedynie, żeby zostawiły mnie tutaj samą w spokoju i pozwoliły mi odejść.
________________________________________________________
No i mamy rozdział drugi, co o nim myślicie? Zdradzę wam że w kolejnym rozdziale pojawi się Justin! Nie mogę się już doczekać haha. Dziękuję za wasze komentarze, jest mi naprawdę bardzo miło. Mam nadzieję, że opowiadanie was zaciekawi, moja wena nie mija! Kolejny rozdział SOON. <3
Biegłam ile sił w nogach, by jak najszybciej znaleźć się w toalecie, nie pokazując po drodze mojej zapłakanej twarzy. Tak to już jest w dzisiejszych czasach. Gnębią cię bo nie masz najdroższych ciuchów a twoi rodzice to zwyczajni alkoholicy. Nikt nie liczy się z tym, że też masz uczucia i boli cię to znacznie bardziej niż złamany paznokieć tych nadmuchanych laleczek. Co tu w ogóle porównywać? Jeśli chodziło im żebym zniknęła, to wierzcie mi byłam w granicach zdrowego rozsądku.
Wpadłam jak burza do pomieszczenia, które było wyjątkowo puste. Zamknęłam się w pierwszej lepszej kabinie i obsuwając się po ścianie na ziemię pozwoliłam by smutek i żal wziął nade mną górę. Nie wiem ile siedziałam w tyj pozycji, może minęła jedna lekcja, może dwie... Miałam zamiar siedzieć tutaj tak długo, by wszystkie ślady, które pozostały po rozpaczy zniknęły na zawsze. Zadzwonił dzwonek, kiedy wszelkie hałasy świadczące o obecności kogokolwiek na korytarzu zniknęły zdałam sobie sprawę, że zaczęła się lekcja wychowania fizycznego. Wiedziałam, że jeśli teraz nie podniosę się z ziemi to nigdy tego nie zrobię, cholera. Nienawidzę biegać a czekał mnie naprawdę spory kawałek, by znaleźć się w szatni i przygotować do lekcji. "WF" czy tylko u mnie to słowo, te dwie literki wywołują dreszcze na całym ciele? Nie jestem najlepsza w te klocki, siatkówka, zbijak czy koszykówka to zdecydowanie nie moje klimaty. Nie sądzę by znalazło się coś co polubiłabym na tyle, by przestać być lamusem.
Tak jak myślałam, kiedy weszłam do przebieralni, nie było w niej już żywej duszy. Plusem było to, że przynajmniej ominęło mnie bieganie za moimi rzeczami, które pewnie latały by od jednej osoby do drugiej. Jeśli nie chciałam dostać nieobecności nie miałam dużo czasu na bawienie się w wolne przebieranie.
Wpadłam do sali gimnastycznej jak burza w trakcje gdy reszta mojej klasy zaczynała rozgrzewkę. Podeszłam do nauczycielki, by powiedzieć, że jestem obecna i nie pozostało mi nic innego jak zacząć się rozciągać. Stanęłam w rogu sali, by nikomu nie zawadzać. Wyjątkowo nikt nie zwracał na mnie uwagi, jakby mnie tutaj w ogóle nie było. Zdążyłam zrobić zaledwie parę skłonów wprzód, gdy rozległ się gwizdek sygnalizujący, że mamy ustawić się w rzędzie.
- Podzielcie się na zespoły! Pogramy w zbijaka! - głos pani Duchanes dałoby się chyba usłyszeć w każdym najmniejszym zakamarku szkoły. Nie miała zamiaru towarzyszyć nam, przyglądając się jak idzie nam gra, ponieważ zaraz po wydanym rozkazie opuściła salę. Dobrze wiedziałam co mnie czeka, wy chyba też się domyślacie, prawda? Podczas gdy dziewczyny zaczęły wybierać sobie składy ja usiadłam na ziemi podciągając kolana pod brodę. Chciałam stać się tak maksymalnie mała, by zniknąć a tym samym uniknąć kolejnych siniaków na moim bladym ciele. Nie należałam do tych opalonych dziewczyn, moja skóra nie zmieniła koloru nawet w najmniejszym stopniu. Byłam biała jak ściana - jeśli wiecie co mam namyśli.
Lekcja nie była aż tak straszna, pomijając to, że dostałam piłką w głowę niezliczoną ilość razy, to dalej trzymałam się na nogach! Możecie być ze mnie dumni. Wyszłam z sali na końcu, gdy tylko zawroty głowy ustały. Nie oszukujmy się, twardzielem nie byłam.
Weszłam do szatni, połowa dziewczyn była już przebrana. Nigdzie nie widziałam moich rzeczy co świadczyło tylko o jednym. Wiecie o czym?
Zostałam siłą zaciągnięta do damskiej łazienki, gdzie czekała na mnie " gruba Nora ". Nie byłam zwolennikiem przezwisk, bo z własnego doświadczenia wiedziałam, że to nic przyjemnego, jednak możecie mi wierzyć lub nie, ona NAPRAWDĘ była cholernie gruba. Nagle wokół mnie zrobiło się naprawdę tłoczno, bo cóż to za show bez widowni, no nie?
W pewnym momencie zobaczyłam zadowoloną twarz Sky (nie pierwszy raz już w tym dniu). Byłam pewna na 200% że to wszystko dzieje się właśnie dzięki niej. Nie miała zamiaru odpuścić, wiedziałam o tym doskonale a ona doskonale wiedziała że ja wiem. Nie zdążyłam nawet nabrać głębokiego wdechu, kiedy poczułam jak wielkie ręce "grubej Nory" zaciskają się na moich długich włosach. Uniosła mnie lekko do góry, by wolną ręką otworzyć klapę od sedesu a zaraz później ktoś z obserwujących podciął mi nogi i wylądowałam na kolanach prosto przed czymś co nieuniknione. Nie zdążyłam nawet nic pomyśleć, gdy moja głowa znalazła się w głębi muszli klozetowej. Myślicie, że to wszystko? Oczywiście, że nie. Chwilę potem woda uwolniona pod wpływem przycisku do spuszczania zalała mi nos i buzię w skutek czego zaczęłam się krztusić. Nie miałam już siły oddychać, chciałam umrzeć tu i teraz. Kiedy w końcu mogłam złapać oddech, moja głowa za sprawą Nory zaczęła uderzać o marmur i kafelki którymi wyłożona była ściana w kabinie. Czułam wszystkie rozcięcia na głowie i ustach, tak strasznie bolało, tak bardzo piekło. Modliłam się jedynie, żeby zostawiły mnie tutaj samą w spokoju i pozwoliły mi odejść.
________________________________________________________
No i mamy rozdział drugi, co o nim myślicie? Zdradzę wam że w kolejnym rozdziale pojawi się Justin! Nie mogę się już doczekać haha. Dziękuję za wasze komentarze, jest mi naprawdę bardzo miło. Mam nadzieję, że opowiadanie was zaciekawi, moja wena nie mija! Kolejny rozdział SOON. <3
Jestem w szoku! Bardzo fajnie mi się czytało Szkoda, że zakończyłaś go w takim momencie. Czuję niedosyt. Oczywiście czekam na kolejny rozdział. Życzę weny i pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń@chomikwgaciach
Boże... Skoro w następnym będzie Justin to ja już go chce *.* Omonomo *,* To jest naprawdę cudowne <3
OdpowiedzUsuńStrasznie uwielbiam Twój sposób pisania :D
OdpowiedzUsuńBoże.. rozdział świetny *.*
Czekam na kolejny :3
@OnlyAngelOfDark
Świetny rozdział. Dobrze mi się go czytało. Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń/@jujuakamyangel
dziękuję, że przesłałaś mi swoje opowiadanie, bardzo mi się spodobało. biedna ta nasza bohatera, cholernie jej współczuję :( gdybym tylko mogła, to na pewno bym jej pomogła, aż mam ochotę ją przytulić. mam nadzieję, że wkrótce dadzą jej spokój.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sposób w jaki piszesz. Te uczucia bohaterki, można wczuć się w jej rolę i dokładnie sobie wszystko wyobrazić.
Nie mogę się już doczekać trzeciego rozdziału i pojawienia się Justina.
Fajnie by było, gdybyś zrobiła stronę z bohaterami :)
Pozdrawiam serdecznie, czekam na nowość i jak już pisałam, jeśli możesz, informuj mnie na tt o nowościach @sweetheart_0702
Pozdrawiam i zapraszam również do mnie, też piszę ff o Justinie, może Ci się spodoba ♥
one-opportunity-jb.blogspot.com
Cudowne opowiadanie! Naprawdę mi się podoba jak piszesz. Możesz mnie informować na tt?
OdpowiedzUsuń@AwwMyDrew
Świetnie, akcja sie kreci... Kiedy bedzie Justin?? Szczerze nie wiem co mi tak bardzo zalezy mi na tym by byl on skoro jakos za nim nie przepadam. Ale to jest SUPER! ;** Czekam na nastepny ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne świetne *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy ! <3
Ahh ta Sky to taka suka #wrrr -.- /@biebsakamylife_
wow, jak już pisałam świetny styl i ogólnie ten blog od samego początku zaliczam do ulubionych <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się :(
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuń