Justin
Co to miało być? Reakcja April na tą laskę była dziwna, wyglądała na dość miłą. Pomijając fakt, że była nachalna to nie sprawiała wrażenia nikogo, kogo warto się bać. Zaraz jak April zniknęła mi z oczu pobiegłem za nią, jednak jedyne co widziałem to ciemną ulicę i ani żywej duszy. Zaglądałem we wszystkie ślepe uliczki, ale nigdzie jej nie było. W głowie ciągle słyszałem słowa, które powiedziała do mnie dziewczyna ze Starbucks'a na odchodne "nie warto" po czym zaczęła się psychicznie śmiać. Dobra, może jednak nie była taka normalna jak myślałem. Nie chciałem martwić się na zapas, ale z tego co słyszałem ulice w tym rejonie nie były dość ciekawe nocą. Nie pokładałem dużo nadziei, że dałaby sobie radę, gdyby jakiś obleśny koleś zechciałby się do niej dobrać, dlatego wysiliłem swój mózg na tyle, by w głowie poukładać sobie najbliższy mnie plan miasta i przeszukać wszystkie ulice dokładnie.
Po około godzinie szukania skończyły mi się pomysły. A co jeśli już dawno jest w domu? Tego chyba nie powinienem wykluczać, jednak nie przerywałem poszukiwań. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest chyba to, że od początku naszej znajomości ciągle się za nią uganiam i szukam, i co najdziwniejsze wcale nie mam jeszcze dość. Ona ma coś w sobie. Coś z czego nie mógłbym zrezygnować nawet za milion lat.
***
Ostatnią ulicą, która mi została była jedną z najgorszych z jaką kiedykolwiek miałem styczność. Lampy mrugały na niej tak szybko jakby zaraz miały wybuchnąć, tym samym nie pozostawiając po sobie ani grama światła. Gdzieś w oddali słychać było głośne dudnienie muzyki. Ludzie mieszkający tutaj byli nałogowymi narkomanami. Jedna porcja w żyłę dziennie, już dawno przestała im wystarczać. Jedni po strzykawce odlatywali w świat jednorożców i drzew z lizaków a drudzy potrafili zabić jeśli się krzywo na nich spojrzałeś. Wolałem nie ryzykować, dlatego pozostawiałem przelotne spojrzenia szukając drobnego ciałka, dziewczyny delikatnej i kruchej jak skorupka od jajka. Miałem nadzieję, że gdziekolwiek była, ona również nie przykuwała uwagi innych. Pomijając basy rozchodzące się z niedaleko odbywającej się imprezy na ulicy panowała głucha cisza. Szedłem z rękoma w kieszeniach a moje kroki odbijały się echem od krzywo położonych kafli kamienia.
Przechodziłem właśnie koło odbywającej się dyskoteki, kiedy rozszedł się krzyk dziewczyny tak przeraźliwy jakby zarzynali świnię. Odwróciłem się raptownie w stronę z której nadchodził i ujrzałem jakąś naprutą laskę zabawiającą się z przypadkowym facetem. Kamień spadł mi z serca, to nie była April.
Droga przede mną zakończyła się ogromnym skrzyżowaniem. O tej godzinie na ulicy panował spokój, w porównaniu z tym co działo się w dzień był to istny raj dla uszu. Nie pozostało mi nic innego jak wrócić po mój samochód i sprawdzić czy April dotarła cała do domu.
April
Byłam już w drodze do domu dzięki pewnej staruszce, która pomogła mi zorientować się w której części miasta jestem. Takie błąkanie się po nieznanych dzielnicach to nic przyjemnego. Czułam jakby nogi zaraz miały odpaść mi ze zmęczenia. Może nie powinnam tak reagować na widok Sky, ale spanikowałam, że zacznie gadać jakieś niestworzone rzeczy do Justina a ja nie będę mogła tego znieść i zrobię coś gorszego. Może i zbłaźniłam się kolejny raz (mniejsza który) ale jeśli zaczęła opowiadać wszystkie historie związane ze mną, to przynajmniej nie na moich oczach. Może Justin był rozbawiony tą całą sytuacją, a pogawędka z nią była lepsza niż parę godzin siedzenia ze mną, nie obchodziło mnie to. Zauważyłam, że jego bawi wszystko, więc nie zdziwiłabym się gdyby ta suka znowu zyskała punk na swojej liście. Była ładna, to fakt. Przyznaję to z bólem serca, ale nie każdy może się taki urodzić, dlatego w szkole na jej widok chłopaki ślinili się, co było chyba jeszcze bardziej obleśne niż onanizowanie się przed komputerem (co nie zmienia faktu, że to też nie jest obrzydliwe).
Z daleka widziałam już zarys mojego domu. Wiedziałam co mnie czeka, cholera. Światła w kuchni się paliły co równało się tylko z jednym - rodzice jeszcze nie spali. Będąc coraz bliżej drzwi, coraz bardziej targało mną zdenerwowanie.
Justin
Jadąc samochodem do domu April w razie czego rozglądałem się na boki. Miałem nadzieję, że już dawno jest w domu, ale nic mi nie zaszkodziło upewnić się. Oprócz psa leżącego przy drzwiach do alkoholowego na ulicach nie było nikogo. Późna godzina była, nic dziwnego. Przejeżdżając obok jej domu, zobaczyłem ją jak zmierza po schodkach w stronę drzwi frontowych. Odetchnąłem z ulgą i pojechałem dalej. Nie chciałem zawracać jej głowy, pewnie nie była w nastroju po tym wszystkim co się dzisiaj stało. Byłem bardzo ciekawy czemu wcześniej tak zareagowała, ale musiałem z tym poczekać.
__________________________________________________
Tadam! Mamy rozdział 10! Liczę na wasze komentarze, wiem że potraficie jak chcecie :) To miłe kiedy piszecie co o tym wszystkim myślicie, wam chyba też jest miło kiedy pojawiają się kolejne rozdziały, hm? Dopełniamy się haha :) Btw. ktoś ostatnio napisał mi, że Relief to opowiadanie pełne emocji i pokazuje wszystko co dzieje się w dzisiejszych czasach, też tak myślicie? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. A teraz z niecierpliwością czekam na waszą opinię :D
Przechodziłem właśnie koło odbywającej się dyskoteki, kiedy rozszedł się krzyk dziewczyny tak przeraźliwy jakby zarzynali świnię. Odwróciłem się raptownie w stronę z której nadchodził i ujrzałem jakąś naprutą laskę zabawiającą się z przypadkowym facetem. Kamień spadł mi z serca, to nie była April.
Droga przede mną zakończyła się ogromnym skrzyżowaniem. O tej godzinie na ulicy panował spokój, w porównaniu z tym co działo się w dzień był to istny raj dla uszu. Nie pozostało mi nic innego jak wrócić po mój samochód i sprawdzić czy April dotarła cała do domu.
April
Byłam już w drodze do domu dzięki pewnej staruszce, która pomogła mi zorientować się w której części miasta jestem. Takie błąkanie się po nieznanych dzielnicach to nic przyjemnego. Czułam jakby nogi zaraz miały odpaść mi ze zmęczenia. Może nie powinnam tak reagować na widok Sky, ale spanikowałam, że zacznie gadać jakieś niestworzone rzeczy do Justina a ja nie będę mogła tego znieść i zrobię coś gorszego. Może i zbłaźniłam się kolejny raz (mniejsza który) ale jeśli zaczęła opowiadać wszystkie historie związane ze mną, to przynajmniej nie na moich oczach. Może Justin był rozbawiony tą całą sytuacją, a pogawędka z nią była lepsza niż parę godzin siedzenia ze mną, nie obchodziło mnie to. Zauważyłam, że jego bawi wszystko, więc nie zdziwiłabym się gdyby ta suka znowu zyskała punk na swojej liście. Była ładna, to fakt. Przyznaję to z bólem serca, ale nie każdy może się taki urodzić, dlatego w szkole na jej widok chłopaki ślinili się, co było chyba jeszcze bardziej obleśne niż onanizowanie się przed komputerem (co nie zmienia faktu, że to też nie jest obrzydliwe).
Z daleka widziałam już zarys mojego domu. Wiedziałam co mnie czeka, cholera. Światła w kuchni się paliły co równało się tylko z jednym - rodzice jeszcze nie spali. Będąc coraz bliżej drzwi, coraz bardziej targało mną zdenerwowanie.
Justin
Jadąc samochodem do domu April w razie czego rozglądałem się na boki. Miałem nadzieję, że już dawno jest w domu, ale nic mi nie zaszkodziło upewnić się. Oprócz psa leżącego przy drzwiach do alkoholowego na ulicach nie było nikogo. Późna godzina była, nic dziwnego. Przejeżdżając obok jej domu, zobaczyłem ją jak zmierza po schodkach w stronę drzwi frontowych. Odetchnąłem z ulgą i pojechałem dalej. Nie chciałem zawracać jej głowy, pewnie nie była w nastroju po tym wszystkim co się dzisiaj stało. Byłem bardzo ciekawy czemu wcześniej tak zareagowała, ale musiałem z tym poczekać.
__________________________________________________
Tadam! Mamy rozdział 10! Liczę na wasze komentarze, wiem że potraficie jak chcecie :) To miłe kiedy piszecie co o tym wszystkim myślicie, wam chyba też jest miło kiedy pojawiają się kolejne rozdziały, hm? Dopełniamy się haha :) Btw. ktoś ostatnio napisał mi, że Relief to opowiadanie pełne emocji i pokazuje wszystko co dzieje się w dzisiejszych czasach, też tak myślicie? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. A teraz z niecierpliwością czekam na waszą opinię :D
juz chce nastepny rozdzial ahahahah<3
OdpowiedzUsuńswietnie piszesz:*
@dameshawty :)
świetny rozdział. Fajnie się czyta to opowiadanie. Jestem ciekawa co będzie w kolejnych rozdziałach. Mam nadzieje, że duuuuużo będzie się działo xoxo
OdpowiedzUsuńCHCĘ WIEDZIEĆ :( CZEKAM NA KOLEJNY.
OdpowiedzUsuńWiecej no! Bede umierac,kurdeeeee.. ale zajebisty.Szkoda tylko,ze rozdzialy takie krotkie. @lodzik_jusa
OdpowiedzUsuńRozdziały są krótkie, ale pojawiają się częściej, więc nie musicie na nie długo czekać. Gdybym je wydłużyła pisanie ich zajęłoby mi więcej czasu, a wy musielibyście dłużej czekać. Nie wiem którą z opcji wolicie?
UsuńŚwietny rozdział jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny *.*
Weny ♥
@OnlyAngelOfDark
Bajka ,rozdział cudny . Czego chcieć więcej ?
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :) @kochamcie3609
Hoho. Rozdzial jest cudny. Swietnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńczytać !!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń